Czego nie potrzebujesz do gry w Ghost Recon Wildlands?

wildlands_min2


Tom Clancy’s Ghost Recon to znana na całym świecie seria taktycznych strzelanek. Traktuje o tytułowych Duchach – amerykańskich żołnierzach sił specjalnych biorących udział w ściśle tajnych misjach. Używając najnowszych technologi ratują poszczególne państwa z opresji. Działają bardzo sprawnie, ale i cicho – wskakują w wir akcji, wykonują zadanie i znikają bez śladu. Jak duchy.

Tym razem wysłani zostają do Ameryki Południowej. Ghost Recon Wildlands pozwala więc przenieść się do niedalekiej, boliwijskiej przyszłości. Po raz pierwszy w serii dostajemy otwarty i tak bogaty świat. Bogaty na tyle, że może chcielibyście zabrać jakieś rzeczy i wykorzystać je podczas grania, ale nie musicie, bo one już tam są. W tej, czy w innej formie. Czego więc zupełnie nie potrzebujecie podczas rozgrywki?

Ulubionego serialu

Po co oglądać inne filmy, skoro w Wildlands znajdziecie złożoną i ciekawą fabułę? Znacie Narcos? Świetnie – w takim razie poczujecie się jak w serialu. A jeśli nie kojarzycie o czym mówię, to musicie mi zaufać – klimat w Wildlands jest fantastyczny. Gorący kraj, niebezpieczni bandyci i religijna otoczka. Pycha!


wildlands_04

Czterech facetów przeciwko całemu kartelowi? Bułka z masłem!


W grze prowadzimy bardzo nierówną walkę pomiędzy kilkoma amerykańskimi agentami, a ogromnym i niezwykle rozwiniętym narkotykowym kartelem Santa Blanca. Ten podzielony jest na specjalne sekcje, w których poszczególni mafiozi odpowiadają za bezpieczeństwo, produkcję, przemyt, indoktrynację i wszystko inne, co potrzebne jest do prowadzenia nielegalnego biznesu.

Nasze zadanie polega na eliminacji szefów poszczególnych grup w celu dotarcia do El Sueño – jefe de jefes (tylko na dorczenzo.eu darmowa nauka hiszpańskiego!). Każdy z bossów ma osobną historię, którą obejrzeć możemy w formie wideo, co w interesujący sposób odkrywa kolejne karty wątku fabularnego.

Papierowej mapy

Ghost Recon Wildlands to pierwszy tytuł serii z tak ogromnym, otwartym światem. A jako że Boliwia jest pięknym krajem (nie byłem, więc się wypowiem), to równie pięknie została przedstawiona w grze. Ponad 20 regionów i kilkanaście ekosystemów sprawia, iż świat Wildlands zwiedza się ze sporym zainteresowaniem i ciągłym zapałem.


wildlands_map

Ogromna, ogromna przestrzeń!


Na nieustającą ciekawość wpływają właściwie dwie rzeczy – piękne lokacje oraz mnogość zadań. Każdy region ma własny, charakterystyczny styl, a oprócz gęstych lasów i wysokich gór przyjdzie nam też zwiedzić zaludnione miasteczka oraz wielką solną pustynię. Większość miejsc istnieje naprawdę i zostało wiernie odwzorowanych w grze, gdzie zmieniono jedynie ich prawdziwe nazwy, zostawiając przy tym oryginalną nazwę kraju (co niezbyt spodobało się władzom Boliwii).

Mapa nie jest oczywiście od początku odkryta w całości. Nowe fragmenty odsłaniamy w ramach postępów fabularnych. Otwartość świata sprawia, że możemy robić to w dowolny sposób. Cel jest jeden, chociaż składa się z wielu misji. Poprzez pomniejsze zadania należy dotrzeć do najważniejszych bossów kartelu Santa Blanca tak, aby na końcu dorwać samego El Sueño. Dążymy do tego zdobywając coraz to nowsze informacje i wywabiając szefów z kryjówek poprzez rujnowanie ich cennych biznesów. Zabawa w kotka i myszkę z narkotykowymi baronami to satysfakcjonująca zabawa.


wildlands_03

Uncharted? Nic bardziej mylnego!


Nie mniejszą rozrywkę zapewniają zadania poboczne. Często będziemy mieli okazję pomóc rebeliantom w potrzebie. Specjalnie dla nich zabezpieczmy helikopter pełen medykamentów, znajdziemy zagubioną w górach skrzynię zasobów, wyłączymy istotne nadajniki lub przejmiemy konwój z potrzebnymi surowcami. Zdobyte w ten sposób bogactwa pomogą nam w rozwijaniu dodatkowych umiejętności, a rebelianci w ramach wdzięczności pomogą w potrzebie na przykład przeprowadzając szybki zwiad, wspierając nas w walce lub podstawiając pod nos specjalny pojazd.

Na mapie znajdziemy też masę mniejszych znajdziek. Dokumenty dodadzą rumieńców fabule, medale kartelu wspomogą nas punktami umiejętności lub specjalnym zdolnościami, a chętni do współpracy mieszkańcy Boliwii przekażą informacje o innych ważnych punktach. No i wiecie, jak to w grach z otwartym światem bywa, sporo radości sprawia też bezcelowe jeżdżenie i latanie po świecie. Chociaż w większości przypadków bardzo szybko znajdziecie sobie cel. No albo to cel znajdzie Was.

Prawa jazdy

Po Boliwii można wprawdzie podróżować całkowicie pieszo, ale obszar przedstawiony w grze jest na tyle duży, że byłoby to niezwykle męczące. Na terenie kraju znajdziemy więc mnóstwo alternatywnych środków transportu. Motory, samochody osobowe, ciężarówki, łodzie, samoloty, helikoptery – napotkać je można właściwie na każdym kroku.


wildlands_09

Różnego rodzaju pościgi to częsty element gry.


W razie gdybyśmy nie znaleźli żadnego dostępnego do użytku pojazdu zawsze możemy „poprosić” o niego przejeżdżającego tubylca (wysiadają i uciekają na widok broni – tak słyszałem!), ukraść go z bazy wroga lub zamówić specjalną dostawę u zaprzyjaźnionych rebeliantów.

Prawo jazdy nie będzie nam potrzebne, bo sterowanie pojazdami w Wildlands jest niezwykle proste. Nie ma co liczyć na skomplikowaną fizykę jazdy – zdecydowano się na uproszczoną mechanikę, co dzięki bardzo niskiemu progowi wejścia daje naprawdę sporo frajdy. Sterowanie jest całkowicie intuicyjne i momentalnie uczymy się go wsiadając do nowego wehikułu. I tak, dotyczy to również samolotów oraz helikopterów.

A co jeśli w ogóle nie znacie zasad ruchu? Nic nie szkodzi! Przechodnie w popłochu uciekają spod kół, więc prawdziwą sztuką jest kogokolwiek przejechać. Zboczycie z trasy? Nic nie szkodzi! Samochody potrafią wjechać pod każdą górę – nawet taką prawie pionową. Gorzej o dziwo radzą sobie motory. Te często pokonywane są przez małe kamienie, co zazwyczaj powoduje wypadek, w którym jedyną ofiarą jesteśmy my sami.

Własnej garderoby i arsenału

Tworzenie własnej postaci w Ghost Recon Wildlands to mordęga. Mordęga dla osób, które lubią sprawdzać każdy element garderoby. Tych jest w grze od groma, a kolejne odblokujemy kupując DLC lub przechodząc odpowiednie misje. Jeśli więc zachcesz zmienić buty, spodnie, koszulkę, bluzę, kurtkę, czapkę, okulary – śmiało, nie krępuj się. A może przy okazji dobierzesz też sobie jakąś ładną naszywkę.


wildlands_07

Dzięki modyfikacji postaci możemy stworzyć młodego Janusza buszującego w zbożu.


Nadal mało? Cóż, zapomniałem wspomnieć o opcji modyfikowania wyglądu. No bo oczywiście dostosujemy też wszystkie elementy twarzy. Dzięki temu każdy gracz może się w całości spersonalizować. Jest to jak najbardziej uzasadnione – w Ghost Recon Wildlands napotkamy innych użytkowników, a przecież trzeba jakoś wyróżnić swoją postać!

Arsenał dostępny w grze to nie mniejszy ogrom broni oraz dodatków. Pistolety, karabiny i strzelby odblokowujemy w misjach fabularnych lub znajdujemy w specjalnych skrzyniach widocznych na mapie. Oprócz broni leżą tam też tłumiki, celowniki, kolby i inne uzupełnienia. Odpowiedni ich dobór w menu modyfikacji arsenału może odwrócić losy trudnej misji.


wildlands_02

Dobrze dobrany arsenał to podstawa.


W innych skrzyniach z kolei znajdziemy amunicję. Mnóstwo amunicji. Wszędzie. Dzięki temu nigdy nie musimy martwić się, że jej zabraknie, chociaż takie rozwiązanie nie każdemu się spodoba. Ten zabieg nie tyle ułatwia grę, co raczej niepotrzebniej jej nie utrudnia i nadaje sensownej płynności całej rozgrywce. Chociaż przy całej tej sensowności sprawia też, że taktyczna strzelanka staje się… mniej taktyczna.

Swojej nieśmiałości

Ghost Recon: Wildlands to gra kooperacyjna. W trybie dla jednego gracza towarzyszące nam Duchy są sterowane przez komputer, więc ich inteligencja jest raczej sztuczna. Potrafią jednak pomóc. Świetną opcję stanowi strzał synchroniczny. Schemat jest prosty – aktywujemy naszego drona, wznosimy się wysoko w powietrze, skanujemy pozycje wrogów, oznaczamy ich dla naszych towarzyszy, a potem rozkazujemy strzelać z ukrycia w jednym momencie. Zaskoczony przeciwnik rzadko kiedy ma jakiekolwiek szanse.


wildlands_01

♪ Wszyscy razem w jednym tempie… ♪


To jednak rozgrywki z prawdziwymi użytkownikami są najmocniejszą stroną gry. Nie bez powodu Ubisoft w zwiastunach pokazywał głównie tę funkcję. Sposobów na przejście kolejnych misji jest sporo, a z doświadczonymi graczami zawsze można stworzyć nietuzinkową taktykę. Komunikacja głosowa sprawia, że poczujemy się jak w prawdziwości. Ale czy może być coś lepszego niż fabularne zadania wykonywane z przyjaciółmi?

Może. To swoboda i nieprzewidywalność świata Wildlands. Nigdy nie wiadomo, co spotka nas w kolejnej rozgrywce i dlatego tryb wieloosobowy jest tak bardzo wciągający. Tam śmieszą nawet porażki, o ile oczywiście gracze potrafią zachować odpowiedni dystans. To po prostu zabawa w czystej postaci i zwyczajnie trzeba jej spróbować.


Ghost Recon Wildlands nie spełniło moich oczekiwań, ale tylko dlatego, że żadnych wobec tej gry nie miałem. Tytuł bardzo pozytywnie mnie zaskoczył swoją lekkością, nieskomplikowaną rozgrywką, masą atrakcji i totalną nieprzewidywalnością. To świetna gra dla osób, które szukają przygód w klimatach Ameryki Łacińskiej i jednocześnie nie chcą tą przygodą jakoś bardzo się zmęczyć. Zdecydowanie polecam tę napakowaną akcją wycieczkę do Boliwii.

Grę do recenzji w wersji na PlayStation 4, przedzierając się przez Boliwijskie lasy i walcząc z niebezpiecznym kartelem, dostarczyły Duchy z Ubisoftu. Dzięki!