Detroit: Become Human – pierwsze wrażenia z gry

detroit


Zastanawialiście się kiedyś, czy androidy myślą? Czy mają uczucia? Czy wiedzą, że istnieją? To zagadnienia poruszane w filozoficznych rozważaniach o sztucznej świadomości, ale tematem zainteresował się też David Cage. W swojej najnowszej produkcji odpowiada na te pytania.

Po świetnym Heavy Rain i nieco gorzej ocenianym Beyond: Two Souls przyszedł czas na najnowszą produkcję studia Quantic Dream. Detroit: Become Human to opowieść o androidach – robotach stworzonych po to, aby pomagały ludziom w codziennych czynnościach. Ale co, jeśli spróbują się zbuntować? Dzięki polskiemu oddziałowi PlayStation miałem okazję doświadczyć początku tej historii na specjalnym pokazie prasowym. Czym więc tym razem zaskoczy nas David Cage?

Nazywam się Kara

W 2012 roku studio Quantic Dream opublikowało krótkie demo technologiczne prezentujące możliwości konsoli PlayStation 3. Scena przedstawiała budowę żeńskiego androida nazwanego Kara. Androida, który przez rzekomy błąd w produkcji zaczął myśleć i odczuwać strach. Demo miało być jedynie konceptem niezwiązanym z żadną powstającą grą. Ale David Cage postanowił rozwinąć tę historię do pełnego scenariusza.


DETROIT_FACTORY


Gra powstawała 4 lata, a jedną z głównych inspiracji było bardzo rozwinięte niegdyś Detroit. W Become Human miasto przeżywa drugą młodość będąc technologiczną mekką. Twórcy pokazują, jak mogłaby wyglądać ta metropolia, gdyby tworzono tam nowoczesne androidy. Quantic Dream nie chciało kolejnej gry sci-fi z duchami i potworami. Detroit: Become Human ma więc być realną grą pokazującą prawdopodobną i nie tak odległą przyszłość.

Historia osadzona została w 2038 roku. Dużym wyzwaniem było pokazanie technologi, która za 20 lat będzie na tyle powszechna, że wręcz niezauważalna, ale też znacząco rozwinięta w porównaniu z dzisiejszymi standardami. I to się udało. Detroit jest przepiękne. Zachwyca szczegółami i przywiązaniem do detali. Nie jest przesadzone i wygląda po prostu naturalnie, łącząc przyrodę z nowoczesnymi elementami.


detroit_004

Detroit, 2038. Koloryzowane.


Przepięknie wyglądają też same androidy, ale to akurat nikogo dziwić nie powinno. Quantic Dream zawsze podnosiło graficzne standardy i cóż, robi to nadal. Świetnie odwzorowano twarze i ruchy aktorów. Na potrzeby gry stworzono ponad 37 tysięcy animacji! Całość jest bardzo filmowa, a gracz ma momentami możliwość zmiany kamery. Jedna ukazuje sceny tak, jak zaplanowali to sobie twórcy, a druga daje bardziej growy efekt trzymając się po prostu z tyłu postaci. Ale jakich postaci?

Zbuntowany android

W Detroit: Become Human wcielamy się w trzech głównych bohaterów. Już na początku wiadomo więc, że możemy oczekiwać prowadzenia historii znanego ze świetnego Heavy Rain. I rzeczywiście – gra przedstawia trzy na pozór odrębne historie. To cieszy, bo taka forma opowieści wychodzi Quantic Dream zdecydowanie najlepiej.


detroit_005 
Androidów od ludzi odróżniają jedynie detale.


Najważniejszą bohaterką, ze względu na genezę gry, jest Kara. Uznana za uszkodzoną androidka ucieka z domu swojego właściciela i próbuje dostosować się do brutalnego świata, zapewniając jednocześnie opiekę pewnej małej, ludzkiej istocie. Kolejnym buntownikiem jest Markus, uciekający przed swoim panem i dołączający do rosnącego ruchu oporu. Z tymi dwiema historiami idealnie kontrastuje trzecia, przedstawiająca Connora – śledczego androida do zadań specjalnych. Jego misją jest ściganie uszkodzonych i nieposłusznych robotów. Zaczyna się jednak zastanawiać nad słusznością swoich działań.

Te trzy historie są unikatowe nie tylko ze względu na przedstawianą fabułę. Każda z nich to właściwie osobne doświadczenie. Trzech kompozytorów zadbało o to, aby trzy różne ścieżki dźwiękowe budowały zupełnie różnorodny klimat. Inne są też metody filmowania poszczególnych scen, a nawet zastosowane oświetlenie, nakreślające emocje obecne w danym fragmencie. To wszystko naprawdę czuć w grze. I to już w pierwszych godzinach.


detroit_006

Markus to początkowo bardzo posłuszny i troskliwy android.


Najciekawsza dla gracza jest jednak świadomość, że steruje androidami. Grając warto sobie uświadomić, że prawdopodobnie nie odczuwają one emocji w takim stopniu, jak ludzie. Szybko złapałem się na tym, że bardzo uczuciowo reagowałem na daną scenę, podczas gdy moja postać powinna podejść do sprawy dużo bardziej obojętnie. I właśnie w ten sposób próbowałem doświadczać te pierwsze godziny – zupełnie na chłodno. Myślę, że aspekt tej – nazwijmy to – psychicznej przemiany odegra bardzo ważną rolę i będzie jednym z najważniejszych aspektów gry.

Rozbudowana historia

David Cage obiecuje od 8 do 10 godzin podstawowej rozgrywki. Celowo piszę „podstawowej”, bo ogrom wyborów w grze sprawia, że możemy jej doświadczać na wiele sposobów. Przykładowo – pierwsza scena ma aż 6 różnych zakończeń. Co więcej, jedno z nich prowadzi do straty głównego bohatera. Nie oznacza ona oczywiście końca gry – fabuła toczy się dalej, ale już w zupełnie innej formie. Jeśli liczba ścieżek w Heavy Rain nie była dla Was zadowalająca, to Detroit: Become Human ma ich zaoferować aż 3 razy więcej.


detroit_010

Kiepskie zbadanie miejsca zbrodni diametralnie zmieni bieg wydarzeń.


W każdej chwili możemy oczywiście powtórzyć daną scenę i podjąć zupełnie inne decyzje. Cage zachęca jednak, aby pierwszy raz przejść grę licząc się z konsekwencjami własnych wyborów. Aktywności w ogrywanych fragmentach było tak dużo, że nawet ja, zwiedzając zazwyczaj każdy kąt, nie odnalazłem ich wszystkich. Podsumowanie działań gracza wyświetlane jest po danym epizodzie w formie grafu, który zawiera informacje ułatwiające nieco powtórzenie sceny w inny, pożądany sposób.

Jeśli Detroit: Become Human utrzyma takie tempo i zainteresowanie gracza jak w pierwszych godzinach, to jestem pewien, że będzie to jeden z najlepszych tytułów Quantic Dream. Trzeba jedynie dać mu szansę. David Cage, który ostatnio nieco zawiódł oczekiwania graczy, postanowił się chyba zrehabilitować i dostarczyć bardzo dojrzały tytuł. Mimo futurystycznej otoczki przedstawiana historia jest całkiem prawdopodobna. Ludzkość bowiem z pewnością zmierzy się kiedyś z tematem moralności wśród androidów.


Za zaproszenie na pokaz oraz możliwość przetestowania gry dziękuję polskiemu oddziałowi PlayStation.

  • Mr Mateulka

    Mam nadzieję że masz rację. Osobiście bardzo liczę na ten tytuł i mimo że nie jestem z tych osób co mocno hejtowały grę Beyond: Two Souls to jednak było w niej widać wiele niedopracowań.